O ile współpraca z Mario idzie świetnie (czyt. kontaktuje się z Francesco) to dla równowagi mamy zaczątki problemów z Giancarlo od dachu. Poustawiał sobie rusztowanie z tyłu domu i bedzie robił dach. Zgodę na postawienie rusztowania dał sąsiad. Francesco o wszystkim dowiedział się, gdy rusztowanie już stało.

Pan z urzędu gminy, choć mieszkający po sąsiedzku, na nieautoryzowany remont przymknąłby oczy. Chyba, że ktoś złożyłby denucia. I wtedy byłaby obowiązkowa kara dla nas i dla architekta. Oczywiście do rozwiązania był też problem samowolki. Tu trzeba było szarpnąć cuglami, bo inaczej majster nie zrozumie, że architekta trzeba słuchać.

Stefania (która przy remoncie dachu jest głównym inspektorem) i ja, czyli następna baba, kazałyśmy Francesco wysłać list do Giancarlo, że roboty mają być zastopowane do momentu otrzymania pozwolenia od urzędu gminy.
Powered by Blogger.